Fizjoterapeuci uzyskują bezpłatne wsparcie w całym procesie rekrutacji – nostryfikacja dyplomu, kurs języka francuskiego, oferty pracy, przejazd do docelowej placówki we Francji.

Przeczytaj historie naszych podopiecznych…

MAGDALENA CHATYS, 27 latMAGDALENA CHATYS, 27 lat

Nazywam się Magdalena Chatys i we Francji pracuję od maja 2017 roku.

Po ukończeniu studiów zastanawiałam się nad wyjazdem do pracy za granicę (niekoniecznie w zawodzie). Szukając ogłoszeń w Internecie natrafiłam na JJ, która oprócz wyjazdu do pracy proponuje pomoc w uznaniu zawodu i w nauce języka. Pomyślałam, że na pewno musi tkwić w tym jakiś kruczek - bo niby dlaczego jakaś agencja miałaby oferować nam tyle korzyści, nie pobierając od nas żadnych opłat. Jedynym zobowiązaniem było to, że musiałam przepracować rok w placówce, do której wyjechałam. Tak naprawdę to żadne zobowiązanie, bo przecież chcemy pracować, a rok mija naprawdę szybko. I tak się stało, nawet nie poczułam kiedy upłynęła mi umowa z agencją. Przez cały ten czas mogłam również liczyć na pomoc ze strony Joanny.

We Francji stosunek do zawodu fizjoterapeuty jest zupełnie inny niż w Polsce. Jesteśmy tam naprawdę szanowani i jest wiele możliwości rozwoju.

Do Francji wyjechałam razem z mężem, który nie jest fizjoterapeutą. Na początku spotkałam się z oporem z jego strony, co do wyjazdu. Rozumiałam go - nie znał wcale języka, a z wykształcenia jest nauczycielem wychowania fizycznego. Z takim zawodem, gdzie trzeba mówić dobrze i pracować z dziećmi praktycznie od razu był spisany na straty. Po burzliwych dyskusjach podjęliśmy decyzję, że jednak wyjedziemy.

Na szczęście mąż mógł brać udział w kursie języka francuskiego organizowanym przez JJ, razem ze mną. Kurs jest bardzo intensywny - po całym dniu człowiek nie wie, jak się nazywa, ale po wyjeździe do Francji wiedza zaczyna się układać w głowie.
Po przyjeździe na miejsce ja zaczęłam pracę, a mąż zajmował się załatwianiem spraw. Cały czas przeglądał ogłoszenia o pracę i wysyłał CV (pole emploi i eures). Pojawiło się ogłoszenie z placówki, w której pracuję i dostał pracę jako brancardier - osoba, która dowozi pacjentów na zabiegi w obrębie placówki.

Mieszkanie dostaliśmy przy ośrodku, w którym oboje pracujemy na 6 miesięcy za darmo. Nikt nie robił problemów, że przyjeżdżam z mężem.

Co do nauki języka, przebywając cały dzień w towarzystwie Francuzów, język wchodzi sam (tak jak uczy się dziecko, które nie potrafi jeszcze mówić). Dodatkowo, jeśli znajduję czas i chęci, uczę się słówek z Fiszek. 

Uważam, że wyjazd tam do pracy był jedną z lepszych decyzji w moim życiu i z całego serca polecam JJ Communication.

Julia Bąk, 29 latJulia Bąk, 29 lat

We Francji pracuję wraz z narzeczonym od kwietnia 2016 roku w centrum rehabilitacji SSR w regionie Franche-Comté.
Moja współpraca z JJ Communication zaczeła się już około października- listopada 2015, kiedy to z narzeczonym postanowiliśmy, że chcemy wyjechać do pracy do Francji jako fizjoterapeuci. Na początku pisałam maile do Asi, która cierpliwie odpowiadała na wiele pytań z mojej strony. Niestety należę do osób; które muszą być pewne na 100% zanim zaczną z kimś współpracę. Z każdym mailem przekonywałam się do tego pomysłu.

Kompletowaliśmy wszystkie dokumenty, które były niezbędne do rozpoczęcia naszej współpracy i wysyłaliśmy je do JJ Communication. Jak tylko wszystko dotarło do Asi zostaliśmy o tym powiadomieni. Jeśli chodzi o nostryfikację dyplomu, to część dokumentów mieliśmy przetłumaczonych wcześniej, a pozostałe tłumaczenia zostały przeprowadzone przez firmę. Jeśli chodzi o przygotowanie dokumentów na komisję we Francji w celu uzyskania pozwolenia na wykonywanie zawodu, prawie całą dokumentację skompletowaliśmy wcześniej, a gdy zabrakło jednej rzeczy, Asia poprosiła o jej dosłanie.

W kolejnych mailach dostaliśmy również materiały, z którymi mieliśmy się zapoznać i nauczyć przed rozpoczęciem kursu. W grudniu w okolicach Świąt dostaliśmy telefon, że po nowym roku zaczynamy kurs w Krakowie i że przed kursem jeszcze telefonicznie będziemy mieli mały test – czy się uczyliśmy. Asia sprawdzała motywację do nauki języka i do wyjazdu. Kurs zaczął się w połowie stycznia i trwał do połowy lutego. W tym czasie mieliśmy intensywny i przyjemy kurs języka francuskiego, prowadzony całkiem inaczej niż w szkole, dzięki temu wszyscy przyswajali z łatwością (piszę jako osoba która nigdy nie uczyła się francuskiego). Wspaniałe prowadzące Asia i Françoise, które miały niekończące się pokłady cierpliwości i potrafiły zmotywować każdego, żeby jeszcze więcej osiągnął z językiem francuskim w trakcie tych kilku tygodni. Odpowiadały nawet na trudne pytania odnośnie francuskiego, setki wyjątków, czasami bywało naprawdę zabawnie. Ogółem atmosfera bardzo przyjemna, aż chciało by się wrócić jeszcze raz Po skończonym kursie mieliśmy egzamin wewnętrzny, który sprawdzał czy jesteśmy w stanie się porozumieć. Zdałam – osoba która zaczęła naukę od zera.

Później otrzymaliśmy pozwolenie na wykonywanie zawodu i czekaliśmy z niecierpliwością na wieści. Oferta pracy pojawiła się już pod koniec marca, na początku kwietnia mieliśmy rozmowę kwalifikacyjną przez Skypa, wszystko się udało i już 22 kwietnia byliśmy we Francji w obecnym miejscu pracy. Cały czas jak nie byłam czegoś pewna pisałam maile i zawsze uzyskałam rzetelną odpowiedź od JJ Communication.
Pierwsze chwile we Francji, to strach, że nie dam rady porozumieć się z pacjentem, ale jak się okazało nie było tak źle, pacjenci rozumieli co do nich mówiliśmy. Więc wystarczy się przyłożyć w trakcie kursu językowego prowadzonego przez JJ Communication, kurs jest tak skonstruowany, że wszystko co potrzebujemy w kontakcie z pacjentem jest w nim zawarte.

Praca we Francji jest inna niż w Polsce, tutaj (przynajmniej w naszej placówce) personel to jedna wielka rodzina, przyjęli nas bardzo pozytywnie. Byłam w szoku, bo opinie o Francuzach bywają mylące. Francuzi są bardzo sympatyczni i pomocni, gdy coś trzeba było załatwić zawsze byli pomocni np. przy znalezieniu mieszkania, nawet jeździli z nami- mimo że znali nas zaledwie kilka tygodni.

Współpraca z personelem medycznym, paramedycznym i nie tylko to czysta przyjemność.

Wiecie co jest zaskoczeniem? To, że tutaj sam planujesz całą rehabilitację pacjenta. Pozytywnie potrafi zaskoczyć to, że lekarz potrafi podejść i zapytać co jeszcze my moglibyśmy zaproponować pacjentowi, tutaj nie ma wywyższania się lekarzy. Codziennie są spotkania tzw. RID- na których omawiamy każdy przypadek, jakie pacjent ma założone cele, co chcemy z nim osiągnąć oraz jakie zrobił postępy. Każdy pacjent jest traktowany indywidualnie i dla każdego pacjenta jest czas.

Pacjenci są bardzo życzliwi, a zwłaszcza jak słyszą inny akcent. Metody pracy z pacjentem są podobne jak u nas, i wiele zależy od profilu placówki.

Odkąd pracuje we Francji czuję spokój, nie martwię się kolejnym dniem, ponieważ robię to co lubię i w dodatku za godne wynagrodzenie. Bardzo mi się podoba tutaj to, że jeśli chcesz wynająć mieszkanie to za czynsz płacisz maksymalnie 1/3 pensji (nie wiem czy jest tak w całej Francji, natomiast w naszym regionie panuje właśnie taka zasada) więc wiesz na jakie mieszkanie możesz sobie pozwolić, a dodatkowo możesz żyć spokojnie i jeszcze odłożyć na konto.

Więc jak najbardziej polecam współprace z firmą JJ Communication, która pomoże się przygotować do tego wyjazdu. Umowy są jasne i klarowne. Polecam bo na prawdę warto!!!”

Marek Deszczyński, 26 latMarek Deszczyński, 26 lat

We Francji pracuję od maja 2016 roku w paryskim szpitalu.

Chciałbym podzielić się z Wami moją opinią na temat współpracy z JJ Communication, która w moim przypadku rozpoczęła się w drugiej połowie 2015 roku. Od maja 2016 jestem szczęśliwym pracownikiem francuskiej służby zdrowia.

Zaczynając od początku. Jeśli rozważasz czy podjąć współpracę z JJ Communication powiem szczerze: tak, nie masz się co zastanawiać. Proces nostryfikacji dyplomu w moim przypadku przebiegł bez większy komplikacji. Sprawnie i szybko udało mi się dostać pozwolenie na wykonywanie zawodu fizjoterapeuty.

Komplet dokumentów wysłany został na początku listopada 2015 roku. Pozwolenie na pracę otrzymałem pod koniec grudnia tego samego roku. Podczas kompletowania dokumentów byłem w stałym kontakcie (mailowym, telefonicznym) z agencją. Uczestniczyłem w kursie językowym organizowanym przez agencję.

Kurs nie jest prowadzony w sposób tradycyjny, to znaczy taki jaki znamy chociażby ze szkoły czy kursów językowych. Po jego zakończeniu byłem w stanie komunikować się w języku francuskim na poziomie wystarczającym do porozumienia się z moimi współpracownikami, pacjentami oraz w sytuacjach dnia codziennego (założenie konta w banku, nowy numer telefonu etc.). Oczywiście, że nie rozumiałem wszystkiego. Często zdarzało się, że musiałem poprosić o wyjaśnienie, zwolnienie tempa rozmowy. Nie mniej jednak wydaję mi się że jak na osobę która przed kursem nie miała styczności z językiem francuskim, kurs daje mocne podstawy do późniejszego samodoskonalenia języka.

Warto wspomnieć, że atmosfera podczas kursu była wyjątkowo przyjacielska. Po ponad 1,5 roku od zakończenia kursu pozostaję w stałym kontakcie ze wszystkimi jego uczestnikami, którzy podobnie jak ja podjęli pracę we Francji.

Praca we Francji różni się nieznacznie zakresem obowiązków oraz organizacją. Niewątpliwie zawód fizjoterapeuty jest tutaj bardziej szanowany niż w Polsce. Lekarze liczą się tutaj z naszym zdaniem i niejednokrotnie zasięgają naszej opinii. Fizjoterapeuta pozostaje decyzyjny w sprawie jakich metod i środków użyje w pracy z pacjentem. Jak pacjent odbiera polskiego fizjoterapeutę?

W gruncie rzeczy nikogo nie dziwi, że fizjoterapeuta jest tutaj obcokrajowcem. Ogromna ilość fizjoterapeutów to właśnie obcokrajowcy. Pacjenci raczej z zainteresowaniem pytają skąd pochodzę słysząc mój akcent. Nie spotkałem się z jakimiś nieprzyjemnymi sytuacjami ze strony pacjentów bądź współpracowników ze względu na moje pochodzenie.

Oczywiście, jak wszędzie pacjenci trafiają się najróżniejsi. Musimy być przygotowani, że nie zawsze współpraca będzie łatwa. Ogromnie pomogło mi na początku to, że trafiłem do młodego, miłego zespołu. Na każdym etapie mogłem liczyć na pomoc moich współpracowników. Nie tylko jeśli chodzi o pracę ale także o życie poza nią (np. uzyskanie nr ADELI, nr securité sociale). Z uśmiechem akceptowali moje potknięcia językowe (i nadal je akceptują). W Polsce niejednokrotnie odbywałem praktyki w najróżniejszych placówkach, nigdy jednak nie spotkałem zespołu tak otwartego i ciepło nastawionego na nowego współpracownika.

Komfort życia znacząco różni się od tego które znałem z Polski. Jestem w stanie spokojnie żyć i korzystać z życia nie martwiąc się o stan konta na koniec miesiąca. Poczucie stabilizacji stwarza możliwości do dalszego rozwoju. Po prawie roku we Francji nie żałuję mojej decyzji. Stojąc przed wyborem jeszcze raz, postąpił bym tak samo.”

Rafał Ejsner, 26 latRafał Ejsner, 26 lat

Nazywam się Rafał Ejsner, mam 26 lat, jestem magistrem fizjoterapii. We Francji pracuję od 8 sierpnia 2016 w placówce HEPAD w regionie Ile-de-France (ok. 80 km. od Paryża), która specjalizuję się w opiece nad osobami starszymi.

O wyjeździe za granicę myślałem już podczas studiów i zacząłem robić coś w tym kierunku na piątym roku podczas magisterki. Zdecydowałem się podjąć współpracę z agencją organizującą wyjazdy dla fizjoterapeutów do Francji z tego względu, że proces kompletowania dokumentów, tłumaczeń i reszty był dla mnie samego zbyt skomplikowany i do tego dochodziła zerowa znajomość języka francuskiego. Ale raz się żyje i chciałem spróbować bo wszyscy wiedzą jak się żyje nam w Polsce. Proces kompletowania dokumentów i wszystkich formalności u mnie trwał około 5-6 miesięcy ale to ze tego względu an to, że jeszcze studiowałem i nie miałem dyplomu po drugim stopniu studiów. Gdybym go już posiadał, całość zajęłaby pewnie znacznie krócej.

Podczas całego procesu miałem bardzo dobry kontakt z osobami odpowiedzialnymi za kompletowanie dokumentów,które odpowiadały mi na maile i wszystkie pytania bardzo szybko i nie zostawałem z tym sam. Gdy już miałem skompletowany cały zestaw, przyszedł czas na kurs językowy. Trwał on miesiąc czyli 4 tygodnie od poniedziałku do piątku po 7 godzin dziennie z przerwą od 12 do 13. W takim trybie pracuje się we Francji więc to już pozwoliło się trochę wczuć w inny klimat pracy. Sam kurs oceniam bardzo dobrze. Natomiast nie ma co ukrywać dla mnie osobiście był bardzo trudny ale to tylko dlatego, że nigdy wcześniej nie miałem z tym językiem styczności. Każdy dzień był podzielony na dwie części. Jedna część była z Joanną, gdzie tłumaczyła nam różne rzeczy, pytała ze słówek itp. a druga część, dla mnie znacznie trudniejsza, była z Francuzką, która mówiła tylko wyłącznie po francusku. Dla mnie to był koszmar, ale zapewniam wszystkich, że po takim kursie nie musicie się bać pierwszych dni we Francji. Przygotowanie jest kompleksowe i nie uczycie się bezmyślnie teorii tylko samych praktycznych rzeczy, które od razu wam się przydadzą w pracy i w życiu. Do tego dochodziła super atmosfera na kursie, nikt do nikogo nie miał pretensji, że coś im nie wychodziło. Dla osób które się stresują tak jak ja to było bardzo ważne ? Szczerze polecam. Ode mnie z grupy wszyscy byli zadowoleni i mieli dobry start we Francji. Po kursie czekałem na pozwolenie pracy a później na oferty od Joanny. Dostałem dwie oferty i zdecydowałem się na drugą. Od zatwierdzenia oferty do wyjazdu minął około miesiąc. Kolejną ważną rzeczą był dla mnie bardzo dobry kontakt z agencją zarówno podczas mojego pobytu w Polsce ale już też we Francji. Nigdy Asia nie pozostawiła mnie samego sobie. Gdy miałem pytania czy problemy zawsze znajdowała dla mnie czas i pomagała mi je rozwiązać. Nie mogę złego słowa powiedzieć i jestem za to wdzięczny bo zwłaszcza początki są bardzo trudne. Samą pracę oceniam bardzo pozytywnie i ludzi z którymi już we Francji miałem styczność. Większość z nich była sympatyczna, wyrozumiała i nikt nie sprawiał problemów z braku znajomości języka. Współpraca z pielęgniarkami, lekarzami, psychologiem lub innymi fizjoterapeutami nie sprawiała mi dotychczas problemu. Wszyscy szanujemy siebie nawzajem, każda osoba wie co ma robić i dzięki temu możemy kompleksowo zająć się pacjentami. Ja pracuję obecnie w dwóch domach starców i w obu nigdy nie miałem problemów z komunikacją z personelem.

Sama Francja mi się podoba, inna kultura, kuchnia i dużo miejsc do zwiedzana i zobaczenia. Dodatkowo dostałem dobrą ofertę więc na zarobki też na razie narzekać nie mogę.

Teraz trochę o minusach według mnie. Początki są ciężkie, mało kto zna język angielski nawet wśród młodych. Druga sprawa. Francja to kraj z ogromną biurokracją. Jeżeli ktoś myślał, że w Polsce jest rozrośnięty aparat biurokracji to może doznać szoku chociażby przy otwieraniu konta czy załatwianiu mieszkania albo carte vitale (karty potwierdzającej ubezpieczenie Kolejna sprawa to podatki. Może rozliczanie się jest mniej skomplikowane niż w Polsce, ale są wysokie i trzeba się z tym liczyć. Ogólnie moja opinia jest taka. Wyjazd polecam każdemu a zwłaszcza osobom bez doświadczenia. W tym kraju można sobie ładne cv zrobić, które będzie brane na całym świecie pod uwagę. Da się również za pensję spokojnie żyć i nawet coś odłożyć i żyć raczej bezstresowo. Mnie osobiście odstrasza biurokracja i wysokie podatki dlatego ja traktuję Francję jako przystanek do odłożenia pieniędzy i nabrania doświadczenia oraz do nauki języka co też dużo daje w dzisiejszym świecie. A dalej to będę myślał, być może zmienię znowu kraj na inny, ale to w przyszłości ? Pozdrawiam serdecznie.

Mateusz Szado, 28 latMateusz Szado, 28 lat

We Francji pracuję od listopada 2015 roku w szpitalu i w domu starców w regionie Grand Est, niecałe 200 km. od Paryża.

O wyjeździe za granicę myślałem od dosyć dawna. Już w liceum zacząłem uczyć się języka francuskiego, później zacząłem rozglądać się za pracą dla fizjoterapeuty za granicą, w Niemczech, Francji, Anglii. Zacząłem zbierać opinie i w końcu zdecydowałem się na Francję. Samo podjęcie decyzji o wyjeździe nie trwało długo ale miałem wszystko dobrze przemyślane. W Polsce pracowałem jako fizjoterapeuta i nie zarabiałem źle, ale w pracy spędzałem czasami nawet 220 godzin miesięcznie. Pracowałem w ośrodku SPA, w prywatnym gabinecie i przyjmowałem pacjentów prywatnie.

Sam proces kompletowania dokumentów przebiegł bardzo sprawnie, dostałem dokładne wskazówki co mam zrobić. Na odpowiedź z Francji czekałem długo jednak najważniejsze dla mnie było to, że nie musiałem dorabiać stażu.

Kurs językowy to jest rzecz, którą zawsze będę chwalił. Był naprawdę super. Sposób prowadzenia zajęć był ekstra, dobrze się bawiłem. Ponieważ podstawy francuskiego znałem już wcześniej, było mi może trochę łatwiej niż innym osobom. Po kursie umiałem porozumieć się z pacjentem. Do dziś stosuję taktykę przedstawiania się i poinformowania, że jestem z Polski, co od razu otwiera pacjenta.

Pacjenci bardzo fajnie reagują na fizjoterapeutów. Osoby starsze w szpitalu traktują nas jak lekarzy i wcale nie przesadzam. Mówią do mnie doktorze. W domu starców, gdzie jest więcej czasu na nawiązanie relacji z pacjentem, traktują mnie wręcz jak wnuczka. Znamy się dobrze, pracujemy codziennie przez wiele miesięcy.

Zwykli mieszkańcy też bardzo żywo reagują na to, że jestem fizjoterapeutą. Kiedyś byłem ze znajomymi w barze, jak się sąsiedni stolik dowiedział skąd jestem i co tu robię, to zaczęli stawiać drinki, zapraszali, żebym został dłużej itp.

Przed wyjazdem do Francji wiele słyszałem o relacji fizjoterapeuta – lekarz, że jest zupełnie inna niż w Polsce, bardziej partnerska i z mojego doświadczenia to się potwierdza. Czasem lekarz w szpitalu zwraca się do mnie bezpośrednio o radę, pyta co wypisać konkretnemu pacjentowi, pyta co ja o tym myślę. Raz w tygodniu spotykamy się całym zespołem, 3 fizjoterapeutów, koordynatorka pielęgniarek, ergoterapeuta, psycholog, koordynator lekarzy. Zebrania są bardzo partnerskie i mają na celu omówienie potrzeb pacjenta, wymianę spostrzeżeń. Jeśli ja zauważę, że pacjent jest w słabszej formie psychicznej, to mówię o tym psychologowi. Wszyscy pracują w tym samym celu i myślą o poprawieniu warunków życia i kondycji pacjenta. Lekarze nas szanują i liczą się z nami i to jest na pewno duży plus.

Ogólnie w społeczeństwie jest bardzo duży szacunek do fizjoterapeutów.

Bardzo dobrze dogaduję się z moim pracodawcą. Zawsze mi pomoże i to w sprawach dotyczących pracy, spraw administracyjnych czy nawet prywatnych. Po przyjeździe dostałem zgodnie z ofertą samochód, pracodawca osobiście pomógł mi z zapisem do l’Ordre (Izba Fizjoterapeutów we Francji), uzyskaniem carte vitale (karta potwierdzająca ubezpieczenie). Kiedyś przekroczyłem prędkość o 4 km. (radar zarejestrował prędkość 54 km/h) to pracodawca zapłacił za mnie mandat. Zdaję sobie sprawę, że to wyjątkowa sytuacja i nie wszyscy mają taki kontakt z pracodawcą. Ja mam to szczęście.

Agencja zorganizowała i opłaciła mój przejazd do Francji. Po przyjeździe do Francji przez jakiś czas pozostawałem w kontakcie z Agencją. Zwłaszcza aby dopytać o zapisy w umowie i wyjaśnić to czego nie rozumiałem. Koleżanka, która przyjechała mniej więcej w tym samym czasie co ja do Francji nie odnalazła się w tym miejscu i Agencja znalazła jej od razu ofertę w innej placówce.

Finansowy komfort życia we Francji jest bezsprzeczny. Niektórzy Polacy ironicznie komentują, że nie ważne, że się zarabia w euro skoro życie jest droższe. Nie zgadzam się z tą opinią. Uważam, że żyje się lepiej, a niektóre produkty są w tej samej cenie co w Polsce (nawet już po przeliczeniu euro na złotówki). Np. W Polsce przy zarobkach 2000 zł płaci się minimum połowę pensji za wynajem mieszkania a we Francji przy zarobkach np. 2000 euro płaci się 1/5 lub 1/6 pensji. Ja mieszkam w 20 tysięcznym mieście, w samym centrum (100 metrów od rynku) i płacę za wynajem 400 euro już z dodatkowymi opłatami. Wynajmuję studio ok. 40 m2. Porównanie cen paliwa też wychodzi na korzyść zarobków francuskich – za litr paliwa płacę ok. 1,10 euro.

Spokojnie mogę zaplanować wakacje i stać mnie na zachcianki. Mieszkam sam i sam się też żywię. Koszty wyżywienia szacuję na ok. 300 euro miesięcznie, w tym wyjścia do restauracji od czasu do czasu. Tu gdzie mieszkam posiłek w restauracji składający się z przystawki, dania głównego i deseru można kupić za 15-20 euro. A w samym Paryżu mam już upatrzoną knajpkę na Champs Elysees gdzie za obiad płacę 19 euro.

Jestem otwartą osobą i nie mam problemów z nawiązywaniem kontaktów. Nie mogę długo być samotny więc szukałem kontaktu z ludźmi. Mam grupę bliskich znajomych, kumpli, razem wychodzimy, jeździmy na imprezę, grillujemy.

Zauważyłem, że Polacy martwią się, że Francja stała się niebezpieczna. Z mojego punktu widzenia w Polsce jest za duża panika. We Francji, nawet wśród mieszkańców Paryża, nie ma histerii, ludzie żyją normalnie. Jest więcej kontroli na lotniskach i w sklepach, sprawdzają bagaże, torebki, torby ale mieszkańcy czują się na ogół bezpieczni. Ja we Francji czuję się bezpiecznie. Rozumiem tych, którzy się nad tym zastanawiają, bo sam przed wyjazdem o to pytałem ale obecnie nie jest to już dla mnie temat do rozmowy – po prostu o tym nie myślę.

Katarzyna Raczyńska, 26 latKatarzyna Raczyńska, 26 lat

We Francji pracuję od lutego 2017 w prywatnym szpitalu i w SSR w Normandii.

Chciałam napisać kilka słów o tym, jak doszło do tego, że rozpoczęłam pracę jako fizjoterapeutka we Francji i jak mi się tutaj wiedzie.
Zmierzając do końca studiów magisterskich (dyplom odebrałam w 2016 roku), na fali pojawiającego się w głowie (i myślę, że dość typowego dla tego czasu w życiu) pytania: „co robić dalej ze swoim życiem?” rozpatrywałam różne możliwości podjęcia pracy w zawodzie.
Od dawna brałam pod uwagę wyjazd za granicę, a o Francji, oferującej bardzo dobre warunki pracy dla fizjoterapeutów, słyszałam już na studiach. Natomiast, jako że nigdy w życiu nie uczyłam się języka francuskiego, od razu na początku odrzuciłam tę możliwość.
Dowiedziałam się jednak, że jest możliwość zgłoszenia się do biura pośrednictwa pracy we Francji – JJ Communication, które kieruje swoją ofertę bezpośrednio do fizjoterapeutów i organizuje (bezpłatnie) intensywny kurs języka francuskiego. Co więcej, pomaga (skutecznie) uzyskać nostryfikację dyplomu, niezbędną do podjęcia pracy we Francji, a po jej uzyskaniu przedostać się przez wszystkie kolejne etapy począwszy od wyboru oferty pracy, poprzez rozmowę kwalifikacyjną z pracodawcą, a skończywszy na, można powiedzieć, wsadzeniu delikwenta w autobus.

Przyznam, że podjęłam decyzję dość szybko, a potem wszystko potoczyło się jeszcze szybciej.

Szybkość w działaniu uważam za kolejną supermoc JJ Communication. Od momentu wysłania mojego CV do biura JJ Communication do rozpoczęcia pracy we Francji upłynęły TYLKO 4 miesiące, podczas których zdążyłam otrzymać nostryfikację dyplomu i odbyć podstawowy kurs języka francuskiego.

Skoro już mowa o kursie … kurs nie należał do najłatwiejszych (co jest zrozumiałe biorąc pod uwagę wcześniejszy zupełny brak styczności z francuskim) ale był na pewno najciekawszą formą nauczania języka ze wszystkich, z którymi miałam do tej pory styczność. Uważam też, że był bardzo skuteczny bo po przyjeździe do Francji, w pierwszych najtrudniejszych dniach, pozwolił mi, jako osobie zaczynającej od zera, porozumieć się z pacjentami i personelem na poziomie pozwalającym nie wpadać w panikę, zrozumieć to co niezbędne i w rzeczach niezbędnych zostać zrozumianym.

Teraz upłynęły już 3 miesiące mojego pobytu we Francji. Powoli, na spokojnie rozbudowuję swoje językowe umiejętności. Placówka, w której pracuję stwarza do tego idealne warunki. Zarówno współpracownicy jak i pacjenci są niesamowicie pomocni i wyrozumiali, do tej pory nie napotkałam ani jednego krzywego spojrzenia. Ponadto placówka stwarza możliwości rozwijania umiejętności zawodowych poprzez organizowanie szkoleń na miejscu, jak również umożliwia wzięcie udziału w kursach o indywidualnie wybranej tematyce poza nią. Mnie i innym pracującym ze mną fizjoterapeutom z Polski został również zapewniony kurs języka francuskiego.

Wszystkie bieżące sprawy są poruszane na regularnych spotkaniach personelu.

Region, w którym mieszkam, Normandia, jest naprawdę malowniczy, w weekendy zwiedzam okolicę, często na rowerze (na uwagę zasługuje bardzo dobrze rozwinięta sieć ścieżek rowerowych) i ciągle odkrywam coraz więcej miejsc wartych zobaczenia. Zbliża się lato, a z nim wiele wydarzeń kulturalno-koncertowo-miejsko-nadmorskich więc nie ma szans na nudę.

Myślę, że osiągnęłam poczucie stabilizacji, osobistej oraz zawodowej i finansowej. Do tego cały czas mam przed sobą wyzwania językowe i eksplorowanie nowego miejsca.

Jeżeli ktoś byłby zainteresowany wyjazdem ale nie jest pewien czy warto zaufać firmie JJ Communication i z jej pomocą sfinalizować wyjazd to moim zdaniem zdecydowanie warto, osobiście gorąco polecam.

Marta Zych, 26 latMarta Zych, 26 lat

Pracuję we Francji od kwietnia 2016 w fundacji w regionie Île-de-France.

Jestem zadowolona ze współpracy z firmą JJ Communication. Podczas kompletowania dokumentów do nostryfikacji dyplomu mogłam liczyć na pomoc oraz na dobry kontakt.

Duży plus to miesięczny, intensywny kurs językowy, który jest bardzo pomocny w pierwszym kontakcie z pracodawcą, personelem oraz pacjentami. Bardzo jestem wdzięczna za możliwość dostosowania terminu wyjazdu do mojej dyspozycyjności.

Po otrzymaniu pozwolenia na moją prośbę Pani Joanna uzgodniła wszystkie szczegóły z placówką we Francji oraz zgodziła się czekać kilka miesięcy na mój wyjazd.

Będąc już we Francji również możemy liczyć na kontakt z firmą JJ Communication.

W relacji z personelem czy pacjentami czuć akceptację. Praca jest przyjemna, sale reedukacji są dobrze wyposażone. Jak dla mnie dużą nowością był prawdziwie i dobrze funkcjonujący system współpracy personelu, pacjent prowadzony jest wspólnie przy ścisłej koordynacji całego zespołu medycznego.

Dominik Skowron, 25 latDominik Skowron, 25 lat

We Francji pracuję od grudnia 2016 w prywatnym szpitalu i w SSR w Normandii.

Pracuję we francuskim szpitalu dzięki JJ Communication już prawie pół roku i chciałbym się podzielić wrażeniami z innymi, którzy być może stoją na początku takiej drogi, jaką przeszedłem i zastanawiają się czy warto nią pójść. Z mojej obecnej perspektywy odpowiedź jest jednoznaczna : warto, warto i jeszcze raz warto! Jak to się wszystko zaczęło ? Kończąc studia magisterskie poważnie zastanawiałem się nad sensem pracy jako fizjoterapeuta w Polsce i szukałem wielu możliwości. Znalazłem między innymi internetowe ogłoszenie firmy JJ Communication. Przyznam, że z tamtej perspektywy ta oferta była dla mnie dość szalona, gdyż nigdy w życiu nie miałem żadnej styczności z językiem francuskim. Z jakiegoś powodu jednak wysłałem zgłoszenie i machina ruszyła ! W ramach procesu rekrutacji dostałem jasne i precyzyjne wytyczne kompletowania niezbędnych dokumentów i zaświadczeń, co dało mi duży komfort zmierzania do jasno określonego celu, bez błądzenia po omacku w gąszczu formalności. Mimo, że jest całkiem sporo niezbędnych załatwień to cały proces w moim odczuciu przebiegał sprawnie, płynnie i efektywnie. Będąc w ciągłym kontakcie z JJ mogłem liczyć na wszelką pomoc, wyjaśnienia i rady. Od wysłania zgłoszenia do wyjazdu do Francji w moim przypadku minęło prawie dokładnie pół roku, co uważam za świetny wynik, szczególnie, że zgłoszenie wysłałem prawie 2 miesiące przed datą obrony pracy magisterskiej.

Kolejny punkt programu to kurs językowy. Na miesiąc przed nim otrzymałem istotne materiały, których opanowanie stanowiło fundament późniejszego kursu. Sam kurs był dla mnie fenomenalnym doświadczeniem. Ciężko byłoby mi uwierzyć, gdyby ktoś mi powiedział, że po 4 tygodniach będę w stanie komunikować się w języku, którego się nigdy w życiu nie uczyłem, a tak właśnie się stało.

Program kursu był świetnie przemyślany, dopracowany, z naciskiem na praktyczny aspekt języka i mówienie. Po otrzymaniu pozwolenia błyskawicznie dostałem odpowiadającą mi ofertę pracy w szpitalu, na neurologii. Podczas kursu, a także po nim, z wykorzystaniem materiałów byłem w stanie przygotować się do rozmowy o pracę po francusku, która dzięki temu przebiegła komfortowo i pozytywnie. Otrzymałem też dużą pomoc i wskazówki w związku z organizacją wyjazdu i pobytu we Francji.

Po przyjeździe na miejscu byłem w stanie językowo samodzielnie ogarnąć sprawy formalne takie jak zakładanie konta w banku, wynajem mieszkania, ubezpieczenie, co w zasadzie uważam za cud po 4 tygodniowym kursie…

Z perspektywy 6 miesięcy we Francji o pobycie mogę mówić tylko pozytywnie. Pracuję z młodą, energiczną i przemiłą ekipą, złożoną z wielu zawodów. Współpraca z lekarzami funkcjonuje na zasadzie partnerstwa i wzajemnego szacunku. Pracuję 7 godzin dziennie, 5 dni w tygodniu, sesja z pacjentem zwykle trwa 30 minut. Średnio dziennie mam 12-15 pacjentów. Wyposażenie placówki oceniam bardzo dobrze, podczas pracy mam pełną swobodę działania i wyboru środków. Pracuję w interdyscyplinarynm zespole, który oprócz fizjoterapeutów obejmuje lekarzy, ergoterapeutów, edukatorów sportowych, logopedów, neuropsychologów… Francuscy fizjoterapeuci w moim odczuciu nie odbiegają od polskich standardów jesli chodzi o metody i podejście do terapii. Zarówno personel jak i pacjenci są naprawdę szczerze pełni entuzjazmu i wyrozumiałości dla obcokrajowców. Nigdy, przez cały pobyt, nie miałem żadnych nieprzyjemności, nie spotkałem się z jakąkolwiek oznaką irytacji czy zniecierpliwienia, jedynie z wyrozumiałością i chęcią pomocy. Być może brzmi to jak bajka ale tak właśnie jest. Praca daje mi poczucie finansowej i życiowej stabilizacji i bezpieczeństwa. Zarobki są dla mnie bardzo satysfakcjonujące, a standardowe wydatki względem zarobków są naprawdę odczuwalnie niższe niż w Polsce. Jedyną niedogodnością we Francji są sprawy formalne i urzędowe. Wynika to w moim odczuciu z faktu, że, jak na nasze polskie przyzwyczajenia, sprawy toczą się powoli, spokojnie, a wszyscy ( w tym urzędnicy) mają na wszystko czas… Wielu spraw nie da się załatwić od ręki, choćby otwarcia konta w banku. Trzeba uzbroić się w trochę cierpliwości, gdyż w wielu sprawach trzeba najpierw umówić termin wizyty, albo termin wizyty, na której można umówić termin wizyty (prawdziwa historia!) J.

Podsumowując, odkąd wysłałem zgłoszenie do JJ Communication, nie żałowałem tej decyzji ani przez sekundę, zarówno w Polsce, podczas procesu rekrutacji, podczas kursu, jak i po wyjeździe do Francji. Szczerze polecam każdemu, bo naprawdę warto. Korzyści są wieloaspektowe: nauka nowego języka, nowy standard życia i pracy, nowa kultura, nowe znajomości.

A teraz, powiedziawszy to wszystko, trzeba zaznaczyć jak dla mnie najistotniejszą rzecz. Cała ta przygoda wiąże się z pracą i wysiłkiem, które trzeba podjąć i konsekwentnie kontynuować samemu. Kurs francuskiego w JJ stanowi niesamowicie cenne narzędzie, tylko i aż narzędzie. Trzeba mieć świadomość, że nie ma cudów i trzeba włożyć wiele pracy, energii i konsekwencji w proces nauki języka. JJ Communication tworzy doskonałe warunki do tego, żeby ten wysiłek odpowiednio ukształtować tak, aby w pełni się opłacił. Polecam wszystkim!

Sylwia Turza, 33 lata

Nazywam się Sylwia, we Francji pracuję od 3 lat, obecnie w prywatnym gabinecie w Normandii.

No to tak: Jestem bardzo zadowolona, kurs u Ciebie był świetny! Podczas gromadzenia dokumentów wszystko poszło sprawnie. Fakt, że na początku było ciężko z językiem, ale dzięki zgromadzonym materiałom od Ciebie jakoś powoli to ogarnęłam. Kontakt po wyjeździe też był bardzo dobry, nie było żadnego problemu. Pamiętam, że nawet miałam jakiś kłopot na początku, nie pamiętam z czym, ale pamiętam, że szybciutko to załatwiłaś.

Asia mogę to wszystko opisać tak: Jestem bardzo zadowolona z tego, że wybrałam właśnie JJ communication do pomocy w poszukiwaniu pracy we Francji. Nie mam się do czego przyczepić. Kurs świetny, ułatwiający początki życia w obcym kraju. Kontakt w trakcie gromadzenia dokumentów do nostryfikacji dyplomu jak i po wyjeździe super! Teraz po jakimś czasie od wyjazdu wreszcie robię to co kocham i za godne wynagrodzenie. Francuzi (przynajmniej tutaj u nas w Normandii) są bardzo przyjaźnie nastawieni do Polaków, chcą pomagać na każdym kroku, doceniają fizjoterapeutów, baaaardzo życzliwi, czasami nawet za bardzo Pacjenci różni, bardzo rzadko trafiają się jacyś pacjenci niesympatyczni. W tym momencie mieszkamy i pracujemy na wsi i nie zamieniłabym tego na żadne inne miejsce. W gabinecie praktycznie nie wykorzystujemy fizykoterapii, raczej pracujemy manualnie z pacjentami. Oprócz pracy w gabinecie, prowadzimy rehabilitację w domu pacjenta i współpracujemy z domami starców w okolicy i ośrodkiem dla osób cierpiących na choroby Alzheimera i Parkinsona. Dzięki Tobie Asia, można powiedzieć, że znalazłam miłość swojego życia Jestem bardzo szczęśliwa! Dziękujemy!!!